ocalałe - riley sager // przedpremierowo

 Tytuł: Ocalałe
Autor: Riley Sager
Tytuł w oryginale: Final Girls
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 14.02.2018
Liczba stron: 432
 Kategoria: thriller

Kim jestem?
Każdego dnia myślę, że jestem szczęściarą. W moim związku układa się doskonale, mój blog kulinarny ciągle zyskuje nowych fanów. Żyję z dnia na dzień, skupiając się na przyjemnych chwilach.

Kim byłam?
Celem. Ofiarą. Nazwali mnie Ocalałą, bo przeżyłam masakrę. Tamte wydarzenia kładą się cieniem na moim życiu, mimo że od dziesięciu lat robię wszystko, aby wymazać je z pamięci.

Co się ze mną stanie?
Boję się. Historie z przeszłości powracają, gdy przypominam sobie, że nie jestem jedyną Ocalałą. Takich jak ja było kilka, ale nie wszystkie miały tyle szczęścia. Lisa już nie żyje, a Sam nagle zjawia się u mnie…
Przeszłość właśnie mnie dogoniła i muszę stanąć z nią twarzą w twarz. Czy tym razem też ocaleję?

Odkąd tylko ta książka zaczęła pojawiać się w internecie kilka miesięcy temu, bardzo mocno na nią czekałam i dzięki kochanemu Wydawnictwu Otwartemu miałam przyjemność już się nią zapoznać💝
Teraz zapraszam Was na kilka słów ode mnie o tej książce. Jednak z góry przepraszam za to, że recenzja może być chaotyczna i nieskładna, ale ta książka tak mną wstrząsnęła, że ciężko mi się o niej wypowiedzieć w miarę sensownie, ale spróbuję. 
Już nie przedłużam - miłego czytania!

W książce przeplatają się rozdziały z wydarzeniami, które dzieją się w teraźniejszości i przeszłości - w Pine Cottage. te pierwsze pisane są narracją pierwszoosobową, natomiast drugie w trzecioosobowej.

W zasadzie od pierwszych stron zachwycałam się tą książką. Jednak mniej więcej w połowie doszłam do wniosku, że tak - książka jest dobra, ale czegoś jej jednak brakuje, żeby nazwać ją naprawdę genialnym thrillerem. 


W sumie od początku jak wyszła sprawa z Lisą wiedziałam co się potem okaże. Jednak pomimo - jak dla mnie - oczywistego faktu bardzo dobrze, że pierwsza wersja nie została utrzymana, bo byłoby to słabe.
Tak samo podejrzewałam co nieco w sprawie Coopa.
Dodatkowo wydarzenia z nocnej wyprawy Sam i Quincy wydawały mi się niepotrzebne i trochę bezsensowne. I w prawdzie jestem w stanie zrozumieć czemu w pewnym momencie główna bohaterka straciła panowanie i zrobiła co zrobiła, to nadal nie bardzo mnie to przekonuje i nie widzę sensu w ogóle w tym pomyśle.

Wiem, że pewnie nie za bardzo wiecie o co mi chodzi, ale nie mogę Wam wprost powiedzieć o co chodzi, bo byłby to spoiler. Jednak na dole pod całą recenzją napiszę dokładnie o co mi chodzi dla osób, które bardzo chcą to wiedzieć lub już czytały tę książkę. Oczywiście wszystko będzie wyraźnie zaznaczone, żebyście uniknęli spoilerów!

Co nie zmienia faktu, że nadal do tej połowy to jest naprawdę dobra książka. Mamy momenty zaskoczenia, cały czas jest gdzieś tam w tle tajemnica i mniejsza bądź większa groza. Jednak od połowy to co się tam dzieje, sprawia, że książka zasługuje na miano thrillera z naprawdę wysokiej półki a nie tylko dobrego!
 
Zakończenie - jeden wielki szok. Przyznam, że trochę złamało mi serduszko. Ale też niektóre wydarzenia nabrały sensu. Naprawdę, nawet gdyby 3/4 książki było słabe, to polecałabym wszystkim chociażby właśnie dla tych kilkudziesięciu ostatnich stron.

Wydarzenia z Pine Cottage - to chyba moja ulubiona część książki.
Zwykły wyjazd paczki przyjaciół do domku w lesie kończy się masakrą. Giną wszyscy oprócz głównej bohaterki, która cudem przeżyła. Jednak na skutek wstrząsu nie pamięta dokładnie, co się tam wydarzyło.
Z zapartym tchem czytałam każdy rozdział. Im dalej to wszystko szło tym większy miałam mętlik w głowie. A prawda po prostu mnie zniszczyła i autentycznie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.

Bohaterowie są naprawdę dobrze wykreowani - mają różne charaktery, nie są "mdli". Muszę też zwrócić uwagę na związek Quincy i Jeffa, który wypadł tak hm.. prawdziwie. Mężczyzna wiedział jak się z nią obchodzić, troszczył się o nią, ale jednak dochodziło między nimi do kłótni, przez co nie wypadło to sztucznie, bo jak wiadomo w prawdziwym życiu nie zawsze wszystko jest idealne.
Zestawienie Quincy i Sam. Dwie tak różne bohaterki. Jedna spokojna, cicha, cały czas przeżywa to co ją spotkało. Druga silna, zdecydowana, pewna siebie. To również muszę zaliczyć do ogromnych plusów.
Coop czyli jedna z moich ulubionych postaci - policjant, na którego bohaterka dosłownie wpadła owego feralnego dnia, podczas jego patrolu. Pomimo upływu kilku lat ten nadal pomaga dziewczynie i co kilka miesięcy się spotykają.

Jednak uwaga, bo nie każdy jest tym, kim się wydaje...  
 
Ogólnie książkę czyta bardzo szybko. Ma krótkie rozdziy i naprawdę praktycznie cały czas jednak coś się dzieje i chcemy wiedzieć, co będzie dalej. 
Dodatkowo mnie osobiście "napędzały" w czytaniu rozdziały z Pine Cottage, ponieważ jest ich dużo mniej niż tych w teraźniejszości, a mnie naprawdę ciekawiło co się tam stało, więc chciałam jak najszybciej poznać całą historię.

Podsumowując - naprawdę bardzo, bardzo, b a r d z o polecam Wam sięgnąć po tę książkę, bo naprawdę warto! Gwarantuję, że przepadniecie w lekturze, a ostatnie wydarzenia wbiją Was w fotel!
 
Za książkę bardzo dziękuję:


SPOILERY
Jak tylko wyszedł na jaw fakt, że Lisa popełniła samobójstwo to od razu coś mi tu nie pasowało i tak myślałam, że wyjdzie potem, że było to morderstwo. Po tym jaki obraz Lisy dostaliśmy wcześniej, byłoby to po prostu dziwne i sprzeczne z tym jaką była osobą. No bo niby taka pozytywna, pomaga innym zmagać się z problemami, jest szczęśliwa - i tu nagle co? Miałaby się zabić? Niee, zdecydowanie dobrze, że pomimo że było to oczywiste to jednak wersja samobójstwa nie utrzymała się do końca.

Coop - tutaj również podejrzewałam, że czuje coś do Quincy. ten wątek tak sobie mi się podobał, ale no bez niego zakończenie nie miało by sensu.

Co do wydarzeń w parku - chodzi mi oczywiście o moment, w którym Quincy i Sam postanawiają sprowokować kogoś do napaści na nie. No halo - p o c o? Jako ofiary przemocy nie powinny chcieć zadawać bólu człowiekowi, który nic im  nie zrobił. Ale niee Quincy stwierdziła, że to dobry moment, żeby się wyżyć i doprowadzić człowieka do stanu na granicy śmierci. No okej, wróciły do niej wspomnienia, przed oczami stanął jej obraz osoby z Pine Cottage, ale to wyjaśnienie i tak mnie niestety nie przekonuje. 
Czytaj dalej